KRESYCMENTARZ W ZBARAŻUKSIĘGA GOŚCIKONTAKTFUNDACJA LONGINUS
ZALESZCZYKIZBARAŻ VI 2004ŚWIRZPOMORZANYKresowe nekropolieŚWIĘTABRZEŻANYOLESKOZBARAŻ V 2005TREMBOWLALWÓW 26 VI 2001KRZEMIENIECZBARAŻ X 2005CHOCIMCZORTKÓWWIŚNIOWIECKościół w ZbarażuBUCZACZZBARAŻ VI 2006ZBARAŻ VII 2006ŻYTOMIERZPODHORCEJAZŁOWIECKAMIENIEC POD.ZBARAŻ X 2007BEREZOWICA MŁ.ŻÓŁKIEWŁUCK Alina Skrzypczak

Moje podróże po Kresach

ŁUCK

 

Łuck jest jednym z najstarszych miast na Wołyniu. Leży nad rzekami Styr i Głuszec. Pierwotnie nazywał się Łuczek. Miasto należało do książąt ruskich, litewskich i Polski. Łuck był miastem wielokulturowym. Pod koniec XV wieku były w nim 2 kościoły katolickie, 19 cerkwi, 4 synagogi i jeden kościół ormiański. Rozkwit trwał do 1648 roku. Od 1795 roku Łuck przyłączony został do Rosji i zaczął podupadać. Do Polski wrócił po odzyskaniu niepodległości w 1919 roku. W 1930 roku liczył 30 tyś. mieszkańców – w tym 72% to Żydzi, 20% Polacy. Ponownie utracony po II wojnie światowej. Dzisiaj liczy ponad 200 tys. mieszkańców.

 

                  W Łucku byłam dobrych kilka lat temu. W swoich wędrówkach po dawnych Kresach bardziej skupiłam się na Podolu niż Wołyniu. Oprócz Krzemieńca, który odwiedziłam parę razy, pozostałe ważne miasta na szlaku z północy na południe wiodącym przez Wołyń to znaczy Kowel, Dubno, Łuck miałam okazję poznać bardzo pobieżnie. Najdłużej zatrzymaliśmy się w tym ostatnim. Podróżując własnym samochodem byliśmy w pewnym sensie samowystarczalni z uwzględnieniem, iż tym razem naszym celem było nie tylko zwiedzanie, ale i sprawy służbowe. Na Łuck poświęciliśmy chyba ze 4 godziny. Najbardziej utkwiła mi w pamięci bryła potężnego zamku Lubarta wzniesionego na miejscu drewnianego grodu na przełomie XIII i XIV wieku wzorowanego na zamkach krzyżackich, a rozbudowanego w XVI i XVII wieku. Wysokie mury z cegły, ciągnące się 230 metrów w formie trójkąta z trzema basztami, kiedyś było ich 10 w środku miasta. Zajechaliśmy zdaje się z boku i zostawiając auto obchodząc zamek naokoło dotarliśmy do baszty zamkowej przez której bramę weszliśmy w obręb murów. Kiedyś w baszcie mieściło się archiwum aktów grodzkich i ziemskich województwa wołyńskiego, w którym zebrano półtora miliona dokumentów będących dziś nieocenionym źródłem wiedzy o historii Wołynia. Garstka zwiedzających, cisza, spokój. Jak zwykle bardzo kameralnie. Nigdy nie spotykamy na Ukrainie zbyt wielu turystów. Pytając się znajomych Ukraińców o ich kierunki wakacyjnego wypoczynku odpowiadają, że jeżeli mają urlop to wszyscy jadą na Krym, bo tam zawsze jest piękna pogoda i moc atrakcji. Twierdza Łucka w XIX wieku popadła w ruinę i były nawet plany jej rozbiórki. W zamku zwiedziliśmy wystawę dzwonów i wspięliśmy się na Basztę Wjazdową, aby podziwiać z niej  panoramę miasta. Punkty charakterystyczne widoczne z wieży to oczywiści katedra, a nieco dalej synagoga. W „Ilustrowanym Przewodniku po Wołyniu” Mieczysława Orłowicza wydanym nota bene w Łucku w 1929 roku czytamy ...”Katedra łacińska jest to okazały trzynawowy gmach wczesnobarokowy, o krzyżowym założeniu, ozdobiony od frontu dwiema niskiemi wieżami, oraz kopułą na skrzyżowaniu naw”... Katedra Świętych Apostołów Piotra i Pawła zbudowana została w XVII wieku wraz z klasztorem jako kościół dla Jezuitów. Po pożarze w 1781 roku kościół zamieniono na katedrę i wtedy odbudowano go w stylu klasycznym ....”Wewnątrz katedra przedstawia się jednolicie pod względem stylu. Ornamentyka i stukaterje, oraz ołtarze utrzymane są w stylu przejściowym doby Stanisława Augusta. Wśród kościołów Wołynia stawianą była katedra na drugiem miejscu po kolegjacie ołyckiej...” – to opis z początku XX wieku. W czasach sowieckich katedra służyła za magazyn, a później jako muzeum ateizmu. Na początku lat dziewięćdziesiątych świątynia wróciła w ręce wiernych. Ja zapamiętałam katedrę jako bardzo jasny- żywy przykład świątyni, która podźwignęła się z niebytu po kilkudziesięciu latach sowieckiej niewoli. Przede wszystkim jest pięknie odnowiona szczególnie wewnątrz. W kremowo – żółtym odcieniu. Wchodząc do jej wnętrza w czasie nabożeństwa uderzyła mnie jej świetlistość i spokój. Zwróciłam uwagę szczególnie na ołtarz główny, a właściwie na jego przyozdobienie, które stanowiły około 2 metrowe brzózki w donicach. Było ich chyba ze cztery, może więcej. Naprawdę wyglądało to przepięknie. Wrażenie na mnie wywarła ilość wiernych na mszy – zdaje się z księdzem to ze cztery osoby. Nas też było czwórka. Naśpiewałam się wtedy ogromnie. Akustyka wspaniała. Starszy kapłan odprawiał mszę, było mi go żal, że taki samotny. W późniejszych latach często uczestniczyłam na Ukrainie w nabożeństwach, w których nie było wiele więcej osób, ale wtedy w Łucku był to dla mnie w pewnym sensie szok. Wychodząc ze świątyni widzieliśmy, że na placu obok rozstawiona jest scena i niebawem ma odbyć się jakaś impreza w plenerze. Bardzo chciałam zostać, ale musieliśmy jechać dalej. Jeszcze tylko poszliśmy zobaczyć budynek synagogi z XVII w stylu polsko – włoskiego renesansu. Spełniała ona kiedyś funkcje obronne. Gmina żydowska utrzymywała w niej armatę wraz z obsługą. W latach II wojny synagoga została poważnie uszkodzona, teraz prezentuje się dość dobrze. I właściwie to tyle, co udało mi się zwiedzić w Łucku. Przeglądając teraz przewodniki wiem, że nie wszystko zobaczyłam. Może następnym razem – kiedyś?

 

P.S.

Tydzień po napisaniu tego artykułu w czasie wakacyjnych wojaży trafiłam do Torunia. Zwiedzając to miasto wstąpiłam do kościoła pod wezwaniem świętego Jakuba przylegającego do Rynku Nowomiejskiego w tym mieście. Na płycie wmurowanej w ścianę można przeczytać napis:

 

W KRYPCIE TEGO KOŚCIOŁA

DALEKO OD SWOJEJ KATEDRY

OCZEKUJE ZMARTWYCHWSTANIA

Ś. + P.

KS. BP  ADOLF PIOTR

SZELĄŻEK

ORDYNARIUSZ ŁUCKI

ASYSTENT TRONU

PAPIESKIEGO

1 VIII 1865 + 9 II 1950

ZMARŁ W MIEJSCOWOŚCI

ZAMEK BIERZGŁOWSKI

R.I.P.