Łuck
jest
jednym
z
najstarszych
miast
na
Wołyniu.
Leży
nad
rzekami
Styr
i
Głuszec.
Pierwotnie
nazywał
się
Łuczek.
Miasto
należało
do
książąt
ruskich,
litewskich
i
Polski.
Łuck
był
miastem
wielokulturowym.
Pod
koniec
XV
wieku
były
w
nim
2
kościoły
katolickie,
19
cerkwi,
4
synagogi
i
jeden
kościół
ormiański.
Rozkwit
trwał
do
1648
roku.
Od
1795
roku
Łuck
przyłączony
został
do
Rosji
i
zaczął
podupadać.
Do
Polski
wrócił
po
odzyskaniu
niepodległości
w
1919
roku.
W
1930
roku
liczył
30
tyś.
mieszkańców
–
w
tym
72%
to
Żydzi,
20%
Polacy.
Ponownie
utracony
po
II
wojnie
światowej.
Dzisiaj
liczy
ponad
200
tys.
mieszkańców.
W
Łucku
byłam
dobrych
kilka
lat
temu.
W
swoich
wędrówkach
po
dawnych
Kresach
bardziej
skupiłam
się
na
Podolu
niż
Wołyniu.
Oprócz
Krzemieńca,
który
odwiedziłam
parę
razy,
pozostałe
ważne
miasta
na
szlaku
z
północy
na
południe
wiodącym
przez
Wołyń
to
znaczy
Kowel,
Dubno,
Łuck
miałam
okazję
poznać
bardzo
pobieżnie.
Najdłużej
zatrzymaliśmy
się
w
tym
ostatnim.
Podróżując
własnym
samochodem
byliśmy
w
pewnym
sensie
samowystarczalni
z
uwzględnieniem,
iż
tym
razem
naszym
celem
było
nie
tylko
zwiedzanie,
ale
i
sprawy
służbowe.
Na
Łuck
poświęciliśmy
chyba
ze
4
godziny.
Najbardziej
utkwiła
mi
w
pamięci
bryła
potężnego
zamku
Lubarta
wzniesionego
na
miejscu
drewnianego
grodu
na
przełomie
XIII
i
XIV
wieku
wzorowanego
na
zamkach
krzyżackich,
a
rozbudowanego
w
XVI
i
XVII
wieku.
Wysokie
mury
z
cegły,
ciągnące
się
230
metrów
w
formie
trójkąta
z
trzema
basztami,
kiedyś
było
ich
10
w
środku
miasta.
Zajechaliśmy
zdaje
się
z
boku
i
zostawiając
auto
obchodząc
zamek
naokoło
dotarliśmy
do
baszty
zamkowej
przez
której
bramę
weszliśmy
w
obręb
murów.
Kiedyś
w
baszcie
mieściło
się
archiwum
aktów
grodzkich
i
ziemskich
województwa
wołyńskiego,
w
którym
zebrano
półtora
miliona
dokumentów
będących
dziś
nieocenionym
źródłem
wiedzy
o
historii
Wołynia.
Garstka
zwiedzających,
cisza,
spokój.
Jak
zwykle
bardzo
kameralnie.
Nigdy
nie
spotykamy
na
Ukrainie
zbyt
wielu
turystów.
Pytając
się
znajomych
Ukraińców
o
ich
kierunki
wakacyjnego
wypoczynku
odpowiadają,
że
jeżeli
mają
urlop
to
wszyscy
jadą
na
Krym,
bo
tam
zawsze
jest
piękna
pogoda
i
moc
atrakcji.
Twierdza
Łucka
w
XIX
wieku
popadła
w
ruinę
i
były
nawet
plany
jej
rozbiórki.
W
zamku
zwiedziliśmy
wystawę
dzwonów
i
wspięliśmy
się
na
Basztę
Wjazdową,
aby
podziwiać
z
niej
panoramę
miasta.
Punkty
charakterystyczne
widoczne
z
wieży
to
oczywiści
katedra,
a
nieco
dalej
synagoga.
W
„Ilustrowanym
Przewodniku
po
Wołyniu”
Mieczysława
Orłowicza
wydanym
nota
bene
w
Łucku
w
1929
roku
czytamy
...”Katedra
łacińska
jest
to
okazały
trzynawowy
gmach
wczesnobarokowy,
o
krzyżowym
założeniu,
ozdobiony
od
frontu
dwiema
niskiemi
wieżami,
oraz
kopułą
na
skrzyżowaniu
naw”...
Katedra
Świętych
Apostołów
Piotra
i
Pawła
zbudowana
została
w
XVII
wieku
wraz
z
klasztorem
jako
kościół
dla
Jezuitów.
Po
pożarze
w
1781
roku
kościół
zamieniono
na
katedrę
i
wtedy
odbudowano
go
w
stylu
klasycznym
....”Wewnątrz
katedra
przedstawia
się
jednolicie
pod
względem
stylu.
Ornamentyka
i
stukaterje,
oraz
ołtarze
utrzymane
są
w
stylu
przejściowym
doby
Stanisława
Augusta.
Wśród
kościołów
Wołynia
stawianą
była
katedra
na
drugiem
miejscu
po
kolegjacie
ołyckiej...”
–
to
opis
z
początku
XX
wieku.
W
czasach
sowieckich
katedra
służyła
za
magazyn,
a
później
jako
muzeum
ateizmu.
Na
początku
lat
dziewięćdziesiątych
świątynia
wróciła
w
ręce
wiernych.
Ja
zapamiętałam
katedrę
jako
bardzo
jasny-
żywy
przykład
świątyni,
która
podźwignęła
się
z
niebytu
po
kilkudziesięciu
latach
sowieckiej
niewoli.
Przede
wszystkim
jest
pięknie
odnowiona
szczególnie
wewnątrz.
W
kremowo
–
żółtym
odcieniu.
Wchodząc
do
jej
wnętrza
w
czasie
nabożeństwa
uderzyła
mnie
jej
świetlistość
i
spokój.
Zwróciłam
uwagę
szczególnie
na
ołtarz
główny,
a
właściwie
na
jego
przyozdobienie,
które
stanowiły
około
2
metrowe
brzózki
w
donicach.
Było
ich
chyba
ze
cztery,
może
więcej.
Naprawdę
wyglądało
to
przepięknie.
Wrażenie
na
mnie
wywarła
ilość
wiernych
na
mszy
–
zdaje
się
z
księdzem
to
ze
cztery
osoby.
Nas
też
było
czwórka.
Naśpiewałam
się
wtedy
ogromnie.
Akustyka
wspaniała.
Starszy
kapłan
odprawiał
mszę,
było
mi
go
żal,
że
taki
samotny.
W
późniejszych
latach
często
uczestniczyłam
na
Ukrainie
w
nabożeństwach,
w
których
nie
było
wiele
więcej
osób,
ale
wtedy
w
Łucku
był
to
dla
mnie
w
pewnym
sensie
szok.
Wychodząc
ze
świątyni
widzieliśmy,
że
na
placu
obok
rozstawiona
jest
scena
i
niebawem
ma
odbyć
się
jakaś
impreza
w
plenerze.
Bardzo
chciałam
zostać,
ale
musieliśmy
jechać
dalej.
Jeszcze
tylko
poszliśmy
zobaczyć
budynek
synagogi
z
XVII
w
stylu
polsko
–
włoskiego
renesansu.
Spełniała
ona
kiedyś
funkcje
obronne.
Gmina
żydowska
utrzymywała
w
niej
armatę
wraz
z
obsługą.
W
latach
II
wojny
synagoga
została
poważnie
uszkodzona,
teraz
prezentuje
się
dość
dobrze.
I
właściwie
to
tyle,
co
udało
mi
się
zwiedzić
w
Łucku.
Przeglądając
teraz
przewodniki
wiem,
że
nie
wszystko
zobaczyłam.
Może
następnym
razem
–
kiedyś?
P.S.
Tydzień
po
napisaniu
tego
artykułu
w
czasie
wakacyjnych
wojaży
trafiłam
do
Torunia.
Zwiedzając
to
miasto
wstąpiłam
do
kościoła
pod
wezwaniem
świętego
Jakuba
przylegającego
do
Rynku
Nowomiejskiego
w
tym
mieście.
Na
płycie
wmurowanej
w
ścianę
można
przeczytać
napis:
W
KRYPCIE
TEGO
KOŚCIOŁA
DALEKO
OD
SWOJEJ
KATEDRY
OCZEKUJE
ZMARTWYCHWSTANIA
Ś.
+
P.
KS.
BP
ADOLF
PIOTR
SZELĄŻEK
ORDYNARIUSZ
ŁUCKI
ASYSTENT
TRONU
PAPIESKIEGO
1
VIII
1865
+
9
II
1950
ZMARŁ
W
MIEJSCOWOŚCI
ZAMEK
BIERZGŁOWSKI
R.I.P.
|