|
||||||||||||||||||||||||||||||
Alina
Skrzypczak
Moje podróże po kresach Kościół Ojców Bernardynów w Zbarażu |
||||||||||||||||||||||||||||||
|
||||||||||||||||||||||||||||||
Kolejny powrót do Zbaraża. Tym razem chciałabym przedstawić dzieje kościoła p. w. Św. Antoniego z Padwy. Po raz pierwszy miałam okazję zwiedzić go dość pobieżnie w 2000roku. W zasadzie to tylko z zewnątrz, rzut oka na bryłę budynku i klasztoru. Zachowany w dość dobrym stanie w pejzażu zimowym wiał jakimś takim chłodem i pewnego rodzaju pustką. Podchodząc do drzwi głównych miałam nikłą nadzieję, iż wejdziemy do środka. Z kartki zawieszonej na drzwiach dowiedzieliśmy się gdzie szukać proboszcza. Nie dysponowaliśmy jednak odpowiednim zasobem czasu. Dopiero 25 marca 2004r. mogłam wraz z mężem obejrzeć wnętrze tej pięknej, barokowej świątyni. W nietypowy zresztą sposób, który dokładnie wrył się w moją pamięć. Ksiądz proboszcz wpuścił nas do kościoła, sam zaś pojechał załatwiać ekipę z pogotowia energetycznego, bo doszło do awarii. Pierwsze wrażenie to przejmujące zimno, dominująca cisza. Każdy nasz krok odbijał się stukotem, pogłosem, małym echem. Cała świątynia tylko dla nas. Pewne onieśmielenie zastanym widokiem. Z jednej strony nawa główna już po częściowym remoncie przyciągała bielą ścian, kiedyś pokrytych freskami. Ołtarz skomponowany z różnych pozostałych elementów pierwotnego wystroju kościoła. Odwracając głowę patrząc lekko w górę od razu rzucają się w oczy rusztowania przy chórze i kolumnach nawy głównej od strony ambony, niezwykłej urody. Potem przejście nawami bocznymi, brak posadzki, kompletnych ołtarzy, tylko rzędy kolumn, obdartych z płócien poustawiane wzdłuż, podpierające ściany. Tacy niemi świadkowie przeszłości. Resztki ołtarzy z wyciętymi obrazami pozwalają wyobrazić sobie, co się tu kiedyś działo. Z perspektywy czasu, przez kolejne wyjazdy na Ukrainę i poznawanie wielu kościołów kresowych bądź ich ruin, człowiek „jakoś się przyzwyczaja do takiego widoku”. Ale tylko „jakoś” bo z drugiej strony mijając ukraińskie miasteczka i wsie widać wiele nowych świątyń budowanych w ostatnich czasach, tyle tylko, że greko – katolickich bądź prawosławnych. Parafia w Zbarażu liczy obecnie około 80 wiernych na kilkanaście tysięcy mieszkańców. Przed wojną proporcje były całkiem inne. Nie dziwią więc msze odprawiane w kilka osób. Kolejne spotkania ze zbaraskim kościołem są już całkiem inne w 2004 i 2005 roku. Z gronem młodzieży z klas wojskowych ZS Nr 2 w Łańcucie tworzymy wspólnotę, a to w Święto Bożego Ciała. Specjalna msza dla nas. Młodzież pięknie ubrana w polskie mundury, „Barka” wygrana na trąbkach przez naszych kadetów, Litania do Matki Bożej. Innym razem Różaniec wyśpiewany przed obrazem Matki Boskiej Zbaraskiej. Aż w końcu rodzi się myśl, że nasz cel to nie tylko prace porządkowe na cmentarzu, ale może by tak sięgnąć dalej. Owocuje to projektem wykonania dzwonów przez naszą młodzież w ramach prac dyplomowych. Jak wszystko dobrze się ułoży na 13 czerwca 2006r. zawisną na wieży zbaraskiej świątyni. ( patrz artykuł obok ”Robimy dzwon dla Zbaraża”).
Kalendarium: 1625 – 1637 budowa świątyni. 1627 – przybycie Bernardynów do Zbaraża. 1675 – wojska tureckie grabią całe miasto, następnie je podpalają, los ten nie omija kościoła. Kilkanaście lat później wizytator klasztoru o. Jędrzej Paszczyński napisze: „ Zbaraż słynął pięknym kościołem, w klasztorze bywało 20 zakonników. Teraz wszystko jest zniszczone. Dookoła puste pole. Klasztor stał się rezydencją...” 1746 – 1752 – Po raz drugi budowany jest kościół OO. Bernardynów. 1753 – trwają prace wykończeniowe, między innymi w prawej wieży kościoła umieszczony zostaje zegar i urządzenie wybijające godziny i kwadranse, natomiast w prawej dwa dzwony z napisami „Rok 1713” i „Do modłów czule zapraszam i pokój ogłaszam”. 1756 – budowa wspólnej dzwonnicy dla kościoła przyklasztornego oraz parafialnego. Znajdują w niej miejsce trzy dzwony o imionach: św. Michał, św. Wiktoria, św. Antoni ufundowane w następujących latach 1743, 1755 i w 1829. 1777 – przy klasztorze powstaje szkoła parafialna i gimnazjum łacińskie. Jego absolwentami będą m.in. Ignacy Daszyński i abp Ignacy Tokarczuk 1788 – Bernardyni przejmują do swojej świątyni duszpasterstwo parafialne. Stało się tak za sprawą pożaru, który strawił doszczętnie kościół parafialny. 1 lipca1915 – wojska rosyjskie rekwirują praktycznie wszystkie dzwony kościelne, wywożą je do Podwołoczysk a dalej w nieznanym kierunku. 23 października 1923 - powrót do Zbaraża odnalezionych dzwonów, które zostały wykupione za sumę 25 000 000,- marek polskich. 1939 –1944 – okres II wojny światowej, z tego okresu zachowało się mało dokumentów dotyczących klasztoru i kościoła, w tym czasie zostały zrabowane dzwony. 31 maja 1946 o godz. 7.00 o. Marceli Cymbalista odprawia ostatnią Mszę świętą, po czym Bernardyni wyjeżdżają ze Zbaraża. Sierpień 1946 – władze wojewódzkie w Tarnopolu decydują, że budynku kościoła powstanie klubo – kawiarnia. Projekt ten nie był nigdy zrealizowany, za to urządzono tam magazyn soli i nawozów. Początek lat 60-tych - do budynków zespołu klasztornego wprowadza się przedsiębiorstwo „Kwantor”, które produkuje wyroby elektroniczne dla wojska. W tym czasie następuje największa dewastacja kościoła. 25 grudnia 1989 – rząd w Moskwie podejmuje decyzję o zwrocie kościoła katolikom obrządku łacińskiego w Zbarażu. 3 września 2000 – świątynia zostaje po raz kolejny poświęcona.13 czerwca 2006 - W dniu św. Antoniego po 60 latach przerwy z wieży kościoła rozlega się dźwięk dzwonów. Są to dzwony elektroniczne wykonane i zamontowane przez uczniów Zespołu Szkół nr 2 im. Jana Kochanowskiego w Łańcucie.
Mekką polskości był okazały, otoczony murem kościół Bernardynów ze swym cudownym obrazem Matki Boskiej, który znajduje się obecnie w Przemyślu (Obraz obecnie znajduje się w Prałkowcach koło Przemyśla I.S.). Do niego ku pokrzepieniu serc, ściągały tłumy z okolicznych polskich wiosek, stąd najwznioślej rozbrzmiewała pieśń "Boże coś Polskę" i jej refren "Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie". Tu w dni świąteczne na okolonym murami placu odbywały się uroczystości kościelne i co roku, w dniu Zmartwychwstania Pańskiego, podczas wspaniałej procesji potężna, tryumfalna pieśń ogłaszała światu, że "Wesoły nam dzień dziś nastał". A towarzyszyły jej kościelne dzwony, dzwoneczki ministrantów oraz aromatyczna woń kadzidła. Nigdy i nigdzie po tym, jak w 1923 r. opuściłem Zbaraż, nie słyszałem tak majestatycznie śpiewanej pieśni. Kazimierz Iwiński "Niezatarte Ślady" Warszawa 2005 |