Parafia rzymsko – katolicka w Zbarażu posiadała trzy miejsca
pochówku. Pierwszy cmentarz znajdował się przy pierwotnym kościele
farnym w Starym Zbarażu. Tutaj odprawiano obrzędy pochówku do lat
trzydziestych XVIII wieku. Następne miejsce grzebalne urządzono przy
nowym kościele parafialnym w Zbarażu, przeznaczając na nie część
placu kościelnego. W związku z kasacją parafii diecezjalnej po
pożarze kościoła parafialnego w 1788r. zlikwidowano również
przykościelny cmentarz. Dlatego po objęciu parafii bernardyni z
administracją lokalną zorganizowali nowy cmentarz w pobliżu dworca
kolejowego, na obrzeżach miasta. Właśnie tutaj , po raz pierwszy o.
Gaudenty Moszkowiczowski jako administrator parafii zbaraskiej, w
dniu 27 lutego 1793roku odprawił obrzędy ponownego pochówku
ekshumowanych z dotychczasowego cmentarza... Nowy cmentarz miał
charakter komunalnego, lecz pozostawał pod zarządem parafii rzymsko
– katolickiej, na którym grzebano zmarłych z wszystkich wyznań. W
1825 roku wykonano nowe ogrodzenie cmentarza dzięki finansom
pochodzącym z kwesty. W 1905 roku Komitet Parafialny postanowił
powiększyć teren cmentarza o 2,5 hektara. Na początku XX wieku
wybudowano na cmentarzu kaplicę i drewniany dom pogrzebowy, który
spalił się w dniu 23 września 1911 roku. W listopadzie tegoż roku
przeprowadzono jego odbudowę.
Bernardyni dbali o racjonalną gospodarkę gruntem cmentarza oraz
zewnętrzny jego wygląd, zachęcając wiernych do utrzymywania porządku
wokół grobów. Lecz raz w roku, przed uroczystością Wszystkich
Świętych przeprowadzano generalne porządki całego obiektu,
pamiętając o bezimiennych grobach powstańców. W 1928 roku pod
przewodnictwem administratora parafii powstał komitet opieki nad
polskim cmentarzem, który przede wszystkim zajmował się opieką nad
mogiłami powstańców.
"...W czasie świąt narodowych
zbieraliśmy się z kolegami i sąsiadami na cmentarzu. Przystrojeni w
kokardki w biało-czerwonych barwach zapalaliśmy świece, łuczywa na
grobach zasłużonych Polaków i śpiewaliśmy do późnego wieczora. Były
to chwile pełne wzruszeń, zadumy, jakże odmienne od przeżyć
towarzyszących nam w czasie śpiewania hymnu "państwowego", który
zaczynał się od słów: "Boże ochroń nam cesarza i nasz kraj...""
Kazimierz Iwiński "Niezatarte Ślady" Warszawa 2005