V wyjazd 2007IV wyjazd 2006III wyjazd 2005II wyjazd 2005I wyjazd 2004GALERIANASZA GALERIANAPISALI O NASKRESOWIACYKLASZTORSTRONA SZKOŁYLINKIMULTIMEDIADAWNY ZBARAŻVARIANagrobek Danusi STRONA GŁÓWNAFUNDACJA LONGINUSHISTORIA CMENTARZAKONTAKTKSIĘGA GOŚCIKRESY  

Nasze podróże po Kresach - Alina Skrzypczak

I wyjazd do Zbaraża 14 - 18 czerwca 2004 r.

Uczniowie klasy I i II Liceum Wojskowego z Zespołu Szkół Nr 2 w Łańcucie porządkują opuszczony polski cmentarz w Zbarażu na Ukrainie

 

 

 

.."Ojczyzna to ziemia i groby, jak więc długo trwa pamięć o grobach, tak długo też trwa siła związku z Ojczyzną"..Ferdynand Foche

W numerze wcześniejszym gazety dane mi było zamieścić artykuł prezentujący  cząstkę historii moich podróży po Kresach. Wspomnienia te spisane zostały dosłownie w przeddzień mojego kolejnego wyjazdu na Ukrainę. W dniach od 14 do 18 czerwca uczestniczyłam bowiem w wycieczce młodzieży z klasy I i II Liceum Wojskowego z Zespołu Szkół Nr 2 w Łańcucie do Zbaraża na Ukrainie jako współorganizator i opiekun. Idea i cel wyjazdu zrodziły się w mojej głowie kilka miesięcy wcześniej, a patrząc na swoiste zbiegi okoliczności można powiedzieć, że nawet kilka lat temu. W 2000 r. po raz pierwszy dotarłam z mężem do Zbaraża, pobieżnie go zwiedzając. Dopiero jednak w 2001 r. natrafiliśmy na stary, opuszczony polski cmentarz. Już wtedy wydawało nam się , że należy coś uczynić, aby wydrzeć przyrodzie to miejsce, zmarłym oddać szacunek, w żyjących wzbudzić refleksje, a potomnym zachować ku pamięci. Cmentarz bowiem mało widoczny z drogi biegnącej obok był zarośnięty niemiłosiernie. Dopiero wejście w ten gąszcz dawało obraz bogactwa nekropoli. Najpierw wiedzeni ciekawością, a później tak jakby dziwną koniecznością wgłębialiśmy się w niego coraz bardziej zostając pochłaniani. Zdziwienie, żal, smutek, to uczucia, które nam towarzyszyły. To pierwsze przejście, a właściwie przedarcie się przez plątaninę roślinności, potykanie o przewrócone, rozkruszone pomniki to jakby wędrówka przez dziwny tajemniczy ogród, a przecież kryjący groby. To wszystko wywarło na nas wielkie wrażenie, pozostawiając niepokój, ale i chęć działania.  W następnych latach kilkakrotnie będąc w Zbarażu, zaglądaliśmy na cmentarz, chcąc zobaczyć czy coś się nie zmieniło. Niestety zawsze było tak samo, płaszcz zieleni przykrywał ciągle piękne, acz zniszczone nagrobki. Gdzieniegdzie tylko ścieżynki i ślady bytności miejscowej ludności, a w części końcowej cmentarza miejsce wypasu bydła.    Przełomem okazał się rok 2003. Wtedy to los czy przeznaczenie zetknął nas z proboszczem tamtejszej parafii Rzymsko - Katolickiej, księdzem Longinem. Kilkakrotne spotkania zaowocowały wspólnym planem zajęcia się cmentarzem. Cel był trudny do zrealizowania z powodu braku środków.      W tym czasie zaczęłam pracę w Zespole Szkół Nr 2 w Łańcucie. Przedstawiłam swój projekt uporządkowania cmentarza w Zbarażu Panu Dyrektorowi Stanisławowi Gwizdakowi. Otrzymałam całkowite poparcie w swoich działaniach. Początek roku 2004 to rozmowy, dopracowywanie szczegółów wyjazdu. Dzięki wielkiemu zaangażowaniu wychowawczyni klasy I Liceum Wojskowego Pani Renacie Lepak i Panu Dyrektorowi Januszowi Kwolkowi projekt mógł dojść do skutku.     Będąc w fazie organizacji zdawaliśmy sobie sprawę, że nie będzie to zwykły wyjazd czy kolejna wycieczka szkolna. Wiedzieliśmy, że wytyczony cel jest nietuzinkowy, ważny z punktu widzenia poznawczego, kształcącego, a zwłaszcza wychowawczego. Dlatego też młodzież i rodzice musieli być dokładnie poinformowani o naszych zamierzeniach. Program wyjazdu spotkał się z ich pełnym zrozumieniem i akceptacją.     Będąc nauczycielką historii i ucząc młodzież właśnie tych klas założyłam sobie, że musi zostać ona odpowiednio przygotowana zarówno pod względem merytorycznym jak i duchowym. Dlatego też odpowiednio wcześniej podjęłam działania wdrażając dodatkowy program, który obejmował pracę własną ucznia polegającą na gromadzeniu materiałów o miejscach pamięci narodowej z najbliższej okolicy, a następnie wspólnym ich zwiedzaniu. ponadto młodzież sama wykonała gazetkę poświęconą miejscom pamięci narodowej na Kresach.     Uważałam, że wyjazd do Zbaraża powinien być dla młodzieży wielką i żywą lekcją historii, w której sami będą bohaterami i którą być może będą mogli w przyszłości kontynuować.     Nasza podróż rozpoczęła się wczesnym rankiem. Przekroczenie granicy i dotarcie do celu zajęło kilka godzin. Z Łańcuta do Zbaraża jest 325 km. Mieszkaliśmy w internacie szkoły średniej w części reprezentacyjnej. Początki były trudne, młodzież musiała zaaklimatyzować się do standardów ukraińskich.     Drugi dzień pobytu poświęciliśmy w całości na sprzątanie cmentarza. Zaczęliśmy działać według planu - klasa I podzielona na drużyny otrzymała za zadanie uprzątnięcie części od frontu, natomiast drużynie z klasy II przydzielone zostało uporządkowanie grobu poległych żołnierzy na tyłach cmentarza. Pracowaliśmy wykorzystując własne narzędzia przywiezione z Polski (sekatory, motyczki) oraz przy użyciu pożyczonych nam przez parafian 3 siekier. Wycinane krzewy, gałęzie, śmiecie wynosiliśmy na obrzeża cmentarza. Stamtąd były one wywożone ciężarówką przez służby miejskie, które zostały o to poproszone przez księdza proboszcza. O ogromie pracy wykonanej przez naszych uczniów niech świadczy fakt, że kierowca kilkakrotnie wykonał swój kurs tego dnia. Część gałęzi została spalona na ognisku.      Z upływem czasu nagrobki zaczęły wyłaniać się z zielonego gąszczu ukazując swoje oblicza. Był to moment niewątpliwie wzruszający. Każdy chciał odczytać nazwiska zmarłych, epitafia czy daty śmierci. Często, aby to uczynić należało ściągnąć grubą warstwę mchu lub ziemi. Staraliśmy się tak pracować, aby oczyszczając je nie zniszczyć przy okazji. Ograniczyliśmy się do wycinania krzewów i traw, wygrabienia terenu. Istniały jednak przypadki podnoszenia przewróconych pomników czy ich fragmentów, często na wpół przysypanych ziemią. Wtedy stawialiśmy je na miejscu opierając najczęściej o drzewo. Zdarzało się również, że znajdowaliśmy głowy strąconych pomników, a to Chrystusa, a to Maryi. Największym zaskoczniem było odkrycie płyt nagrobnych przy pomnikach. Wcześniej nie było ich wogóle widać. Dopiero ściągając kilkucentymetrową warstwę ziemi odkrywaliśmy ich istnienie. Dziewczyny chcąc choć trochę odmienić zaniedbane nagrobki uplotły wianki z białego rumna przystrajają je nimi. Wieczorem zmęczeni, ale zadowoleni dotarliśmy do swoich kwater. Następny dzień również mieliśmy poświęcić na pracę na cmentarzu, jednak deszcz pokrzyżował nasze plany. Wróciliśmy dopiero w czwartek. Wtedy odbyły się również zajęcia z topografii.     Podsumowując wkład pracy wykonanej przez naszych kadetów, ich zaangażowanie muszę stwierdzić, iż stanęli na wysokości powierzonego im zadania. Uporządkowany został wprawdzie tylko mały kawałek nekropolii, ale miejmy nadzieję, że jest to dopiero początek naszych działań.     Uczniowie nasi bardzo dzielnie radzili sobie w nowych realiach. Wykonywali powierzone im zadania  - pełnili wartę, sami przygotowywali posiłki, dokonywali zakupów potrzebnych produktów, prowadzili kronikę. Świetnie porozumiewali się z miejscową młodzieżą, z którą rozegrali mecz w piłkę siatkową i koszykówkę. Odbyła się także wspólna dyskoteka i spotkanie z grupą oazową. Uczniowie oprowadzeni zostali również po szkole i warsztatach. Z wielkim zainteresowaniem spotkało się zwiedzanie zamku w Zbarażu i miejsce starego zamczyska. Niewątpliwie ważnym punktem była msza święta koncelebrowana w odrestaurowanym kościele przy klasztorze bernardyńskim. Nasi kadeci zaprezentowali się w mundurach czym wywołali niemałą sensację. Należy zwrócić uwagę, że tamtejsza parafia liczy około 70 osób, a w nabożeństwie wzięła udział około 1/4 wiernych. Po mszy ksiądz proboszcz przybliżył nam historię kościoła i wręczył pamiątkowe obrazki, a młodzież i nauczyciele dokonali wpisu do księgi pamiątkowej.     W drodze powrotnej znaleźliśmy czas, aby zatrzymać się we Lwowie na krótkie zwiedzanie.     Podsumowując chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do sfinalizowania tego wyjazdu. W tym miejscu szczególnie ciepłe słowa kierujemy do księdza Longina - proboszcza parafii w Zbarażu. Słowa podziękowania i uznania należą się naszej młodzieży, która wykazała się niebywałą dojrzałością, pracowitością i odpowiedzialnością.     Lekcja historii, którą sami współtworzyli to piękny przykład patriotyzmu. Możemy być z nich dumni.

Wszystkich zainteresowanych lub związanych z cmentarzem w Zbarażu, informujemy że w okresie wakacyjnym zorganizowana zostanie wystawa poświęcona naszej akcji. Chętnych do jej obejrzenia zapraszamy do budynku Starostwa Powiatowego w Łańcucie przy ul. Mickiewicza.

Stroną administruje Fundacja Longinus